WYWIAD: Kamienie milowe Matt Clarke mówi o czerwonych światłach, plany na przyszłość i patrząc na Brendona Urie
Pogawędka z czołowym muzykiem pop punk o brytyjskiej scenie i zachwycający popęd, który doprowadził go do podpisania ważnej umowy z wytwórnią w wieku zaledwie 17 lat.
Brytyjska pop-punkowa scena rozwija się wraz z pojawieniem się Czerwone światła , rewelacyjny debiutancki album Milestones.
Przez ostatnie kilka lat bezlitośnie koncertując, włączając w to występy z udziałem: Take Back Sunday, Waterparks, Simple Plan i Mayday Parade, czteroczęściowy zespół ostatecznie podpisał kontrakt z Fearless Records. Współpracując z producentem Philem Gornellem, weteranem w trasie, który koncertował i miksował między innymi dla All Time Low i Bring Me The Horizon, zespół stworzył spójną i chwytliwą kolekcję pop punku godną swoich bohaterów.
Spotkaliśmy się na krótkiej rozmowie z frontmanem Mattem Clarke'em na temat ich początków na scenie i tego, co czeka zespół w przyszłości.
PopBuzz: Jak to było grać na scenie w Manchesterze jako nowy zespół?
Matt: Nasz pierwszy koncert nie odbył się nawet w Manchesterze. Jesteśmy jak najbardziej nie-rodzinny zespół. Szczerze mówiąc, nie mamy rodzinnego miasta. Byliśmy w trasie jako nasze pierwsze koncerty. Kiedyś rezerwowałem trasy koncertowe dla zespołów i innych rzeczy, byłem tylko dzieckiem, które zarezerwowało mnóstwo koncertów. I właśnie stworzyłem, myślę, że sześć koncertów z rzędu. Edinburgh, Manchester, Derby ... och, przepraszam, nasz pierwszy koncert EVER odbył się w Liverpoolu. Graliśmy z Roamem. Zapomniałem o tym (śmiech). A potem zrobiliśmy trasę koncertową. Tak, nie pamiętam, dokąd poszliśmy - to naprawdę źle, prawda? (śmiech). Ale szczerze mówiąc, tak naprawdę nie ma sceny dla tego rodzaju muzyki w Manchesterze. Myślę, że w Manchesterze jest to bardzo niezależne miejsce z powodu Oasis i Stone Roses oraz wszystkich innych zespołów. Nawet teraz masz Pale Waves i Cabbage, które są bardziej indie-rockowe. W Manchesterze jest też duża scena metalowa, a w Sheffield i okolicach całkiem sporo hardcorowych zespołów. Sądzę więc, że sporo zespołów jeździ do Manchesteru, aby grać ciężko, ale to głównie indie. Plus, to naprawdę tylko ja z Manchesteru, reszta chłopaków pochodzi z Liverpoolu i St Helens i tak dalej. Więc ćwiczymy w Manchesterze i robimy większość tego gówna w Manchesterze, ale tak naprawdę nie jesteśmy zespołem Manchesteru.
PB: Jak udało wam się podpisać kontrakt z Fearless Records?
M: Od samego początku mieliśmy plan dotyczący tego, co chcieliśmy osiągnąć w ciągu sześciu miesięcy - chcemy zostać podpisani z dużą wytwórnią w ciągu sześciu miesięcy od założenia zespołu. Chcemy to zrobić, to i to, oto jak to zrobimy, tyle będzie to kosztowało pieniądze - i prawie zrealizowaliśmy plan na T. I podpisaliśmy kontrakt na piątym miesiącu. Tak naprawdę było tak, że wiedzieliśmy, że musimy się odwrócić i musieliśmy być wokalnym punktem sceny. Koncertowaliśmy zanim wydaliśmy singiel, mieliśmy EP po drodze. To było trochę jak „kim kurwa są te siedemnastoletnie dzieci i dlaczego ludzie tak bardzo się przejmują?” (śmiech). To było naprawdę fajnie. Sprzedaliśmy na własną rękę około 2000 egzemplarzy, co jest szalenie dobre. Myślę, że fakt, że mieliśmy zaledwie 16/17 lat, sprawił, że Fearless powiedział: „co mają te dzieciaki, co sprawia, że ludzie mówią, kiedy wszystkie inne zespoły podpisują umowę w wieku 26 lat?”.
PB: Mimo że jest to teraz większa operacja, nadal masz ten dysk? Nadal planujesz?
M: Dosłownie po prostu nie śpię. Zawsze chcę pracować, zawsze chcę się rozwijać. To zdecydowanie coś, co urosło. Nie poszedłem na uniwersytet, nie zrobiłem nic innego, po prostu jestem w branży muzycznej i ciągle coś robię. Ten głód jest większy ... Jestem osobą, w której gdy karmi się więcej, potrzebuje więcej.
PB: Zebraliście a lista odtwarzania dla nas ostatnio i wydaliśmy specjalny okrzyk dla Paniki! W dyskotece. Czy dorastali jako jeden z twoich wielkich wpływów?
M: Myślę, że kiedy byłem młodszy, nie podążałem za właściwymi zespołami, patrząc na to teraz. Na pewno słucham Brendona o wiele bardziej niż kiedyś i żałuję, że nie był wokalistą, którego tak naprawdę szukałem. Ten najnowszy album jest po prostu niesamowity. Każdy wydany przez nich album jest tak dobry. Naprawdę lubię ten zespół.